02
Paźdź
09

Alkemy Insider!

Metal’n’Plastik działa już od pół roku! W tym czasie na łamach bloga pojawiło się 80 wpisów, w tym kilka gościnnych, a wy drodzy czytelnicy wspólnymi siłami pozostawiliście w tych mrocznych ostępach internetu ponad pół tysiąca komentarzy! Średnia liczba unikalnych wejść miesięcznie mieści się w granicach od tysiąca do półtora tysiąca. I choć to tylko liczby, to są dla mnie wysoce budujące i powodują, że wciąż mam chęć i ochotę prowadzić tę imprezę. Za niedługo będzie można oblewać święto setnego wpisu, ale na to pewnie dopiero w przyszłym miesiącu. Może pojawi się jakaś zmiana w serwisie? Kto wie, kto wie. No, ale dość radosnego i zupełnie nieproduktywnego gdybania o krętych ścieżkach przyszłości, czas zejść do teraźniejszości i kontynuować serię prezentacji nietypowych, nowych i niszowych systemów skirmishowych, które są dostępne w Polsce. Artykuł dotyczący Pulp City okazał się niezwykle popularny! Tysiące odwiedzin, setki komentarzy, dziesiątki maili pytających o system! *Sarkazm Mode Off* No, ale nie mam zamiaru się zrażać zgodnie z założeniem, że nawet jeżeli jedna osoba się zainteresuje i zapozna z nieznanym jej wcześniej systemem, to odniosłem zwycięstwo! Victory is ours to take!

alkemy

W dzisiejszym odcinku system, który obserwuję od dawna i z którym wiążę spore nadzieje, głownie ze względu na absolutnie bombastyczną mechanikę. Alkemy wydawnictwa Kraken Games to osadzona w świecie średniowiecznego fantasty gra skirmishowa – nic oryginalnego by w tym nie było, gdyby nie bardzo solidnie przemyślane rasy zamieszkujące świat Morneii. Ludzie, dla przykładu, to klasyczna średniowieczna hałastra władana przez kościół, który nie wierzy jednak w Alegoryczną Personifikację na Krzyżu, lecz w wielkiego, magicznego Chwasta. Słowem, wielbią święte drzewo życia, które paradoksalnie je odbiera swoim wyznawcom. Jeżeli ktoś jest bowiem dedykowanym fanatykiem może otrzymać „wszczep”, roślinną narośl która powoli konsumuje nosiciela jak grzeczny pasożyt. Efekt? Na polu bitwy mamy rycerzy, którzy zamiast ręki mają poskręcane w bicze konary i latorośla. Jak dla mnie jest świeżo, a to tylko jedna z czterech naprawdę unikalnych frakcji! Oczywiście, świat jak to świat – jest świeży, kiełkujący. Nie miał w końcu kilku dekad na solidne skrystalizowanie się. Muszę jednak przyznać, że to co do tej pory przeczytałem jest interesujące i całkiem dobrze ze sobą splecione. To jednak nie świat przyciągnął mnie do systemu, lecz absolutnie powalająca mechanika.

chavalierAlkemy to francuska gra – a to oznacza piękne modele i bardzo dobrze przemyślane zasady. Produkt Kraken Games spokojnie spełnia oba wymogi, ale to właśnie mechanika Alkemy powoduje u mnie radość i entuzjazm. Cała zabawa bazuje na klasycznym systemie skirmishowym – no wiecie, naprzemienna aktywacja, zestaw uniwersalnych zasad specjalnych, unikalne umiejętności poszczególnych modeli, takie tam waniliowe smaki. Nie mam zamiaru dokładniej tego opisywać, gdyż chciałbym przejść do tych elementów mechaniki, które w Alkemy są unikalne, pomysłowie i po prostu smakowite. Rzecz pierwsza, to testy zależne od poziomu zdrowia naszego modelu. Każdy model ma pasek zdrowia podzielony na trzy kolory – kolor biały oznacza pełnię zdrowia, żółty odpowiada rannej jednostce a czerwony to model na skraju śmierci. Stan zdrowia wpływa na wszystkie testy wykonywane przez dany model – wiadomo, im bardziej jestem ranny, tym gorzej mogę cokolwiek robić, si? Mechanika rozwiązuje to w piękny sposób dając graczom trzy oddzielne zestawy kości w kolorach odpowiadających poziomowi zdrowia. Każdy zestaw ma inny układ liczb na ściankach, i tak „zdrowa” kość to normalna K6, ale kość „prawie umierającego” nie ma już wyniku 5 ani 6 na ściankach, ma za to podwojone słabe wyniki  (dwójki i trójki). Rzucając kośćmi „rannymi” mamy zwyczajnie mniejsze szanse na zdanie testu. Sama mechanika dotycząca testów też jest bardzo elegancka i intuicyjna – przy testowaniu czegokolwiek zawsze rzucamy 2k6 (oczywiście wykorzystując kości odpowiednie do naszego stanu zdrowia), dodajemy testowany współczynnik i sprawdzamy, czy osiągnęliśmy odpowiedni poziom by zdać test. Różne wpływy w grze mogą  dodać nam bonusową lub karną kość do rzutu, co zawsze każe nam rzucić większą ilością kości z których zatrzymujemy dokładnie dwie. I tak dla przykładu, test z jedną bonusową kością oznacza rzut trzema kośćmi i zatrzymanie dwóch o najwyższych wynikach. Rzut z karną kością oznacza rzut trzema kośćmi i zatrzymanie dwóch najniższych wyników. Szybkie, gładkie, eleganckie.

Ach, jakby nasze kości nie spełniały już szerokiego wachlarzu zadań, służą one również do określania obrażeń  – d’oh, w każdym systemie przecież kości do tego służą, nie? Ale w Alkemy jest to troszkę inaczej rozwiązane. Na każdej ściance obok numeru jest symbol maczugi, miecza lub topora. Ponieważ zawsze zatrzymujemy dwie kości po rzucie, łączymy te symbole w pary (dwa miecze, miecz i maczuga, itd). Te pary określają obrażenia, jakie zadaliśmy przeciwnikowi – system ten minimalizuje ilość rzutów w grze. Jak? Atak wygląda tak – rzucam dwoma kościami (+/- bonusowe i karne), do wyniku dodaje mój współczynnik walki i sprawdzam, czy przebiłem współczynnik obrony celu. Jeżeli tak, to trafiłem i teraz czas zadać mu obrażenia. W innych systemach wymagałoby to dodatkowego rzutu albo po prostu różnicę rzutu odjęto by od dodatkowego parametru, np. wytrzymałości by sprawdzić, ile obrażeń otrzymał cel, tak?  A tutaj, jeżeli test się udał po prostu sprawdzamy jaki duet symboli uzyskaliśmy i porównujemy z prostą tabelką na karcie naszego modelu. Dwa miecze? Zadaliśmy 3 obrażenia. Miecz i maczuga? No, to 4 obrażenia. Proste jak maczuga ;)

tapiocaOczywiście walka byłaby zupełnie pozbawiona adrenaliny, gdyby była taka prostacka.  Alkemy oferuje jednak naprawdę czadowe narzędzie w postaci kart walki. Rzut kością nie jest jedynym czynnikiem decydującym o wyniku starcia. Przed starciem gracze określają refleks swoich modeli (kto uderza pierwszy) oraz zagrywają potajemnie jedną z dostępnych Kart Walki (w których mamy takie cuda jak Parowanie, Unik,  Szybki cios, Brutalny cios etc.). Każda karta ma odmienny wpływ na przebieg starcia. Brutalny cios dodaje bonusową kość, jest trudniejszy do sparowania, łatwiejszy do uniknięcia i niestety, jest dość  powolny. Jeżeli zagram tę kartę licze na to, że przeciwnik nie zagrał karty Uniku czy Szybkiego ciosu, bo albo zrani mnie pierwszy (i zmieni mi kości na słabsze) albo z łatwością uniknie mojego potężnego ciosu. Mechanika walki jest zaiste boska! Dostajemy element blefu i bogate spektrum możliwości w czasie walki. Najlepsze jest to, że z każdą kolejną falą nowości do systemu wychodzą również nowe karty walki. Karty te są uniwersalne (każdy model może z nich korzystać) lub unikalne dla danej jednostki. Walka jest najoryginalniejszym i najdoskonalszym elementem tego systemu. Nie trzeba być wcale wielki, dwumetrowych Hulkiem by być skutecznym w starciach, a to jest piękne.

Trzecim elementem unikalnym dla Alkemy jest właśnie tytułowa alchemia  – inna nazwa dla magii w systemie. Nasi mago… znaczy, alchemicy miotają  radosne zaklę… formuły na wrogów by zadawać im ból lub na przyjaciół, by ich uleczyć lub w jakiś sposób wzmocnić. Formuły są naprawdę mocne i w dużym stopniu mogą wpłynąć na rozgrywkę gdyby nie fakt, że są cholernie trudne w użyciu! Nie, testy nie są ani trudne, ani skomplikowane. Rzecz w tym, ze każda formuła  wymaga składników, by móc ją wytworzyć, a alchemicy zaczynają z pustymi sakwami! Każdy teren w grze musi mieć przypisany żywioł, do którego należy – wiadomo,  stawik to woda, kamienie to ziemia, wysoka trawa może być wiatr… gracze sami ustalają w taki sposób, by na polu bitwy znajdował  się teren generujący składniki każdego żywiołu. Alchemicy, by móc tworzyć formuły, muszą  dojść do odpowiednich lokacji i pozyskać składniki. W sumie oznacza to tyle, że nasi magiczny wojownicy będa w stanie rzucić zaklęcie raz, może dwa razy na grę. Co jest słuszne, bo jak już wcześniej wspomniałem, nie są one z rodzaju tych słabych. Twórcy gry przewidzieli naturalnie efekt takiego systemu, dlatego dali graczom dodatkowe narzędzie do zabawy z formułami w postaci uch ulepszania. O ile alchemicy zaczynają bez składników, o tyle zaczynają z alchemicznymi kamieniami, które wydawać  będziemy by wzmocnić efekt wybranej formuły.

Alkemy oferuje ładne modele, doskonałą mechanikę gry oraz dynamiczną i ciekawą walkę – ideał? Dorzućmy do tego pełne zasady w formie darmowego .pdf do ściągnięcia z oficjalnej strony systemu, aktywne wsparcie firmy i nieustannie wydawane nowości, a mamy zwycięzcę! Gdyby nie jeden fakt – piekielnie wysoka cena! Jedna, niewielka figurka za 64 zł! Do przełknięcia, gdyby nie fakt, że nie jest metalowa lecz plastikowa. Tak drogiego plastiku pozazdrościłoby nawet GW. Zestaw startowy to koszt rzędu 150 zł, a dostajemy w nim 5 plastikowych figurek – drogo jak cholera, nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że w starterze dostajemy miarkę calową, zestaw plastikowych żetonów, karty, pełne zasady oraz unikalny zestaw kości. I tutaj pojawia się prawdziwa walka – system jest mechanicznie doskonały, ma ładne modele i ciekawe frakcje. Jeżeli plastik nam nie przeszkadza, to cena jest do przełknięcia. Ja sam przełknąłem i jestem zadowolony (chociaż znaleźć przeciwnika to sztuka!). A wam też polecam przegryźć tego orzecha, bo gra jest tego godna.

Przydatne sznureczki:
Oficjalna strona systemu Alkemy.
Pełne zasady gry.
A tutaj możecie to nabyć!


30 Odpowiedzi to “Alkemy Insider!”


  1. 1 Pok
    10/02/2009 o 12:26

    No niestety, sam grę bardzo lubię, ale ceny w polskich sklepach(bo „w internetach” da się znaleść ten sam box co u nas za 140 za 100zł,tyle że sciąganie modeli z zagranicy jakoś mało pomaga promować grę;)) bardzo skutecznie zabijają wszelkie zainteresowanie grą. Ja też jakoś mam poważne wątpliwości przed wyjęciem z kieszeni 80zł za 2 plastikowe modele…Ten jeden model za 64 to niby wpadka wydawnicza i teraz już nie wydaja mniej niż 3 modeli w boxie,ale to i tak cena sporo za wysoka. A szkoda, bo jak sam zauwazyłeś mechanika jest świetna, fluff przyjemny, rasy całkiem-całkiem orginalne..Pożyjemy zobaczymy, pełen podręcznik może coś ruszy,ale znając życie skończy się na grze proxami.

  2. 10/02/2009 o 12:49

    Na moje oko Kraken Edition, robi jedne z lepszych lodków na rynku. Te do Wyrda ukręcają łeb. Wydanie Alkemy jest boskie. Jak wspomniałeś to francuska gra wiec oprawa plastyczna jest na najwyższym poziomie. Nie wiem jak im idzie sprzedaż ale czuje ze byliby szczęśliwi gdyby FFG ich kupiło. Ciekawe kiedy GW pójdzie po rozum do głowy i wyda wreszcie zasady z naprzemiennym ruchem jednostek i wsparciem kart. Myślę o czymś w rodzaju zasad do At-43 / nowej Konfrontacji.

  3. 3 Pok
    10/02/2009 o 13:11

    Ludki akurat są tylko porządne, głównie przez to że to plastik a nie metal czy żywica-detale niby są,ale jak to plastik,płaskie i mało.Maluje się fajnie i szybko,ale do modeli z Infy czy nawet Wyrda nie ma porównania(jak mi ktoś powiedział kiedyś-to też częśc problemu. Gdyby te modele były naprawdę odjechane,toby mozna było przeboleć cenę,ale one są tylko poprawne, więc boli w dwójnasób)
    A od FFG broń ich dowolny boże w okolicy, nic tak skutecznie nie przeszkadza bitewniakom jak dystrybucja FFG odnoszę wrażenie-podpisuja kontrakt, a potem szybko zapominają o grze, bo planszówki sprzedają się lepiej.

  4. 10/02/2009 o 13:32

    Gonzo: FFG nigdy nie powinno gry figurkowej dostać w łapki. Nie znają się na tym ani trochę, nie jest to ich sektor. Kraken Games radzi sobie tak samo jak inni francuscy wydawcy, a mianowicie polegając głównie na rodzimym rynku. Francuzi z entuzjazmem grają w produkcje rodzime, mają bogatą bazę wyśmienitych malarzy i całkiem solidnie rozwinięty ryneczek gier niszowych (wydają nawet pismo całkowicie poświęcone tym systemom). Dalej idąc, Games Workshop ma już system naprzemiennej aktywacji i doskonale płynną mechanikę – patrz War of the Ring, najlepszy produkt GW ever. Kart za to nigdy nie wprowadzi, bo karty nijak nie pasują do systemów składowych ;)

    Pok: Fakt fakt, cena jest tak smutna, że aż boli. Dla porównania, starter Pulp City posiada pięć metalowych modeli za 100 zł xD A tutaj mamy 5 plastikowych za 150… Żal dupsko ściska, bo gra jest tak doskonała mechanicznie, że łzy w kącikach oczu powstają. I też się zgadzam – gdyby te modele były metalowe, nawet bym nie mrugnął wydając 150 zł za starter.

    • 10/02/2009 o 13:35

      A co do wyglądu figurek – no owszem plastik, ale sam przyznaj Pok, jak na plastik poziom jest niesamowity. Chciałbym by GW miało tak wydetalone plastiki xd

  5. 6 Dabi
    10/02/2009 o 13:42

    Akurat tą grę to poza dobiły kiepskie na siłę oryginalne frakcje oraz modele które po prostu są poprawne. Ale za wiele sobą nie prezentują.

    A mechanika – fakt ciekawa jest chociaż brzmii na dość wolną
    Niektóre podobne rozwiązania były w Konfrontacji starej a to był naprawdę dobry system do pewnego momentu

  6. 7 Pok
    10/02/2009 o 13:56

    Dabi, akurat frakcje to jedyne(poza mechaniką,ale to oddzielny temat) co może wyróżnić grę od setek innych nudnych jak flaki z olejem krasnoludków elfików i średniowiecznych ludzi odgrzewanych po raz setny. Ośmiele się powiedzieć że nietypowe frakcje to główny element który może przyciągać nowych graczy właśnie dzięki niesztampowemu wyglądowi. NIe jest też tak że polacy jakoś kurczowo się trzymają tych sztampowych ras, bo Helldorado póki nie stanęła pod znakiem zapytania jego dalsza przyszłość rosło sobie powoli ale skutecznie,a tam design jest wyjątkowo nie-klasyczny:3

    • 8 Dabi
      10/02/2009 o 14:55

      Drzewne brzydkie mutanty, klasyczni chinole (sztampa i to źle wykonana), indianie z 3 ras totemów (Ci ok ale wykonanie takie se) i Koto Arabowie. Klasyczne kultury przerobione moim zdaniem nieciekawie.

      W HD to miało sens – mogę się nie zgadzać ze stylistyką na siłę niekiedy ale sama gra ma dość ciekawe frakcje. Lepsze gorsze ale ciekawe. I porządne modele technicznie. W Alkemy tego nie ma.

      A porządnego systemu z elfami, krasnalami i innymi ludźmi nie ma. Nie ma i tyle. A szkoda.

      Zresztą można być oryginalnym a przy tym nie śmiesznym lub żałosnym. Tylko to trudna sztuka. I nie każdy system z elfami to będzie sztampa.

      Alkemy to poza niezłą mechaniką nic ciekawego.

      Figurki widziałem – dla mnie są średnie. A biorąc pod uwagę ich koszmarne ceny to nawet słabe.

      I tak dobiły – nie wierzę w jej rozwój w Polsce.
      I jakoś nie szkoda mi z tego powodu.
      Niech miejsce zrobi na lepszy twór. A ludzie niech wydadzą pieniądze na inne systemy skirmishowe. Słabych lepiej z rynku tego eliminować

      Mechanikę jednak pewnie ktoś wykorzysta.

      Szkoda gry

  7. 10/02/2009 o 13:59

    Dobiły? Ona się rozwija, a nie umiera ;)
    Na siłę oryginalne frakcje? Jak widać, de gustibus non disputare, mi się podobają wszystkie cztery dla przykładu. Zaś w kwestii mechaniki – nie jest wolna, jest diablo szybka! Łatwe w obsłudze modyfikatory kości, prosty i elegancki system walki. To działa! Modele nie są poprawne – są bardzo ładne jak na plastik. Problem tkwi w tym, że są zdecydowanie za drogie jak na to, co dostajemy. Make it metal i sam zacznę ich masowo promować ;)

    • 10 Dabi
      10/02/2009 o 14:59

      Widocznie jestem wybredny :)
      Nie rozwija się – miała być strona, ludzie kupili startery i nic.
      Moim zdaniem niech dogorywa i to akurat będzie z korzyścią dla innych systemów.

      Pojawi się coś ciekawszego a mechanika zostanie w ludzkiej świadomości i ktoś ja wykorzysta.

  8. 11 Pok
    10/02/2009 o 15:16

    Wiesz, rozumiem że można nie lubić gry,ale życzyć jej zejścia? Zabił ci ktoś kota modelem do alkemy? Jak dla mnie im więcej gier na rynku tym lepiej, bo alternatywą jest sytuacja gdzie zostaje znowu tylko 40k i WHB(bo cała reszta jest słabsza więc niech zdycha…cóż, może przy okazji konfrontacje ostatecznie szlag trafi i AT-43, to choć pożytek będzie:P).

    • 12 Dabi
      10/02/2009 o 18:08

      Nie lubię kotów :)
      Wydawanie słabych gier i ich upadek może odstraszyć tych co chcą wydawać takie gry.

      Niech gry powstają ale jak są słabe to niech padają i na ich miejsce powstaje parę nowych fajnych.

      Jakby nie słabość Warmachiny to by nie powstała druka edycja lepsza. Itp…

      Rynek jest ograniczony niech istnieją tylko najlepsze byty

  9. 13 Pok
    10/02/2009 o 18:16

    No nie wiem, Rackham do dziś żyje i wydaje, a większego … nawet GW nie wyprodukowało nigdy,wiec ta teza o złych firmach co maja padac jakos do mnie nie przemawia. Zresztą między bogiem a prawdą to że tobie się wydaje że gra jest słaba i ma upaść nie czyni tego oczywistą oczywistością. Jak dla mnie nawet słabe gry jak konfra mogą sobie żyć na rynku, mnie to nic nie szkodzi, więc gdzie problem?:3

  10. 14 Dabi
    10/02/2009 o 19:19

    Konfra kiedyś była dobra. Potem ją zrąbali i padła. Zresztą akurat tej gry nigdy nie znałeś.

    Wolę 3-4 dobre produkty niż dużo ale chłamowatych.

    A co Poko – widzisz ten ogromny sukces i zainteresowanie Alkemy w Polsce ? I No właśnie.

    Jak jest ograniczona pula środków/graczy to lepiej aby były wydatkowane na te lepsze gry. I aby człowiek który spróbuje skirmisha trafił na coś porządnego a nie na coś co go zrazi. I wróci do gier GW.

    Proste – czysta logika

    • 15 Pok
      10/02/2009 o 20:01

      Nie widzę, nigdzie nie neguje że system w polszy się nie przyjął(garstka graczy tu i tam to wszystko) i już. A mnie ograniczona pula graczy i środków nie rusza-niech sobie każy gra w cokolwiek jak mu leży, jeśli gdzieś znajdzie się czterech ludków którym podoba się alkemy, to z bogiem,niech grają i sprowadzają nowości sobie. Jeśli gdzieś przy okazji wykopalisk odkryjesz ostatnich w polsce graczy w Chronopię, to też świetnie. Może źle odczytuję,ale ty byś chciał żeby było trzy czy cztery „zatwierdzone przez większość” systemy, i każdy nowy gracz by sobie po prostu wybierał który mu sie podoba bardziej i w niego grał, zamiast szukać takiego który mu się podoba najbardziej. A mnie się to nie podoba,jeśli mam ochotę zagrać w grę która ma w polsce dwóch graczy poza mną, to nie będę się patrzył na to że większośc akurat pasjami tnie w dajmy, Infę, i zacznę zbierać Dark Age, bo ma fajne arty i modele. I szczerze mówiąc chciałbym żeby każdy do tego tak podchodził, a nie patrzył ‚co ma najwiecej graczy”.
      Ale to już straszliwa dygresja od głownego tematu, więc zostawię może sprawe?:D

      • 16 Dabi
        10/02/2009 o 20:17

        Nie no tu się zgodzę

        Jeśli daje to ludziom fun to ok.

        Ale promować imo lepiej to co jest rozwojowe. Mimo wszystko.

        Alkemy to ciekawostka.

        Sam bym wolał aby grę dorobili troszkę bardziej i zdecydowali się na nieco inne rozwiązania.

        A tak dalej jest nisza na rynku skirmishy fantasy

  11. 10/02/2009 o 19:37

    Fajnie się was czyta.
    GW miało system naprzemienny eony temu, nazywał się Space Marines z czasem stal się Epicem i zatracił swe piękno. WotR`a znam gram, mam pierdylion goblinów, swego czasu w Starym Świecie rozpętaliśmy w tym temacie szaleństwo.

    Francja to specyficzny rynek. Oni żyją we własnym świecie. Francuskie systemy bitewne, erpegowe i skirmiszowe są od zawsze, i to nic nowego. Francuzi mają, nie wiedzieć czemu, awersje do angielskiego wiec promują swoje. Dla nich granie w Warhammera to prawie jak zdrada stanu. Niemcy maja podobnie, Schwarz Auge RPG i ludki, Demonworld 15mm rewelacyjny bitewniak. Nawet w Rosji są rodzime bitewniaki np. Zvezda. U nas temat leży i nawet nie zdycha bo nie ma co zdychać. Nastąpiła wprawdzie próba urodzenia Umbra Turris ale bez szczęśliwego finału. No chyba, że pod bitewniaka podciągniemy historycznego Ogniem i Mieczem :-)

    Konfrontacja ta z dołączanych do blisterów książeczek, była bardzo fajna, tyle że za wolna jak na luźnego skirmisza, to raczej pół erpegowy klimat, walka jeden na jednego, mocno heroiczne i z mrocznym ale wooolne. Książkowa edycja sprawowała by się lepiej ale nie znam nikogo kto by w to grał. Nowa oparta o założenia At-43 znowu jest szybka, ale temat zamordowały goowniane plastikowe ludziki. At-43 bije na łeb pod względem zasad Wh40k, po prostu to nowsza produkcja. Jest na oddziałach i używa kart.

    Reaper Miniatures ma swojego skirmisha i to wcale nie głupiego ludków w metalu za grosze u nich można kupić w pytę. Avatars of War co miesiąc z regularnością atomowego zegara wypuszcza dokręcone ludki i są zasady. War God of Aegiptus może trochę zwolnił ciutkę ostanio, Fitzpatrick się ochajtał, ale też daje rade, a klimat mają kozacki. AE- WWII też maja trzymają poziom choć dawno nic nowego nie widziałem. Z klimatów miejskich legend Spinespur, nie każdy to łyknie bo celowo obrażają. Co z Dark Ages? jedne z fajniejszych ludków, oddali wizje Broma idealnie. Na rynku jest masa systemów, brać i grać.

    Kto z was pamięta produkty takie jak Leviatan czy Raven? A i Grenadier też miał swoje bitewniaki. Były systemy tak skirmishowe jak i mass combatowe do AD&D, GURPSa, Star Wars, mówie o starych 25mm metalach nie tym nowym gumowym szajsie…

    Karty są często wykorzystywane w mass combatach wargamingowych, widziałem to w Revenge i którymś z wojny secesyjnej.

    :-)

    • 18 Dabi
      10/02/2009 o 20:01

      „Konfrontacja ta z dołączanych do blisterów książeczek, była bardzo fajna, tyle że za wolna jak na luźnego skirmisza, to raczej pół erpegowy klimat, walka jeden na jednego, mocno heroiczne i z mrocznym ale wooolne. Książkowa edycja sprawowała by się lepiej ale nie znam nikogo kto by w to grał”

      Była całkiem fajna ale zdecydowanie edycja 3 (też była częściowo książeczkowa bo tam były podstawowe zasady) była jeszcze lepsze bo wywaliła mnóstwo wad (i powolność edycji 2)

      Większa scena była zdecydowanie za czasów 3/3.5 Szkoda że to potem się posrało.

      @ Gonzo – Aż miło poczytać takie wpisy :)

      Ja bym chetnie poznał bitewniaki niemieckie. Wiesz coś więcej na ten temat ?

      • 10/02/2009 o 22:26

        Trzecia byla dziwna, nie przekonalem sie
        wersja 3.5 to juz fanowska edycja. Co tam kto lubi. Mnie krecily ludasy, obledne figurki do Mid-Noru, mam tego za ladnych pare tys pkt. Kiedys pomaluje, bo wymaga odrobiny skupienia. :-)
        Cierpie z powodu pazernosci J.Baya, musial sknera wyjsc na gielde, kasy mu bylo malo czy jak? Gielda to ryzyko, jesli GW mialo by pasc to jedynie przez zla giledowa inwestycje.

        Niemieckie systemy, ze dwadziescia lat temu gralem u kumpla w RPG oparte o scenariusz ze Schwarz Auge. Zasady byly domowej roboty a scenariusz firmowy. S.Auge bylo swego czasu bardzo w Rzeszy popularne, ichnia odpowiedz na D&D, lata osiemdziesiate. Byla cRPG z tego, niezla. Ludki byly potrzebne przy ustalaniu szykow i tego co sie dzialo wtrakcie rozgrywki. Mozna by w temat wniknac jakos glebiej, nie wiem czy ten system wogole jeszcze zyje.

        Demonworld to kalka Warhammera Fantasy Battla w skali 15mm, gralo sie na mapach w hexy. Mam pudlo startowe. Kupilem kiedys czysto kolekcjonersko ale nie gralem z braku ludkow. Nie wiem czy to zyje. Czasem na ebayu trafiaja sie cale armie do tego. Bylo wydanie angielskie. Na specjalne zyczenie odkurze i obadam zasady :-)

  12. 20 magnus
    10/02/2009 o 19:58

    A niby dlaczego trafiając na Alkemy ma się zrazić do skirmishy ? Jak dla mnie poza cenami cała reszta stoi na odpowiednim poziomie. A, że Tobie Dabi nie odpowiada klimat to trudno (każdy lubi co innego) ale z tego co widze tutaj jesteś jedyną narzekającą osobą. Nie podoba Ci sie ? spoko ale dlaczego na siłę próbujesz uśmiercić tą grę ?

    • 21 Dabi
      10/02/2009 o 20:08

      Bo może tak się stać. Ktoś pomyśli oj fajna popularna gra. A tu się może przejechać solidnie. Ja bym się zraził bo poza fajnymi starterami (imo wydanymi super i swego czasu tanimi) To potem już bardzo jest niefajne z jej rozwojem.

      I nie wypowiadam tylko swojego zdania.
      Sam to po prostu się zawiodłem na tej grze – na linii wydawniczej, na modelach na klimacie.

      Troszkę trzeźwej oceny sytuacji nie zaszkodzi

      Ja jej nie próbuje na siłę uśmiercać. Wyraziłem tylko opinię że jej śmierć to nic złego bo może powstanie coś lepszego – modelowo, klimatycznie z dobrą mechaniką.

      Mam po prostu takie a nie inne podejście. Czasami lepsza od razu szybka klęska niż powolne zdychanie.

      A ta gra na życie pełną gębą ma marne szanse. Szczególnie w tym kraju.

  13. 22 Pok
    10/02/2009 o 20:39

    >Wyraziłem tylko opinię że jej śmierć to nic złego bo może powstanie coś lepszego – modelowo, klimatycznie z dobrą mechaniką.

    yyy…takie dziwne podejście. „lepiej niech gra zdechnie, a moze za dziesięć lat ktoś wypuści coś fajniejszego”. Przesadzam,ale niewiele. Wg. tego podejścia w zasadzie wszyscy producenci poza GW, PP i Battlefrontem powini zwijać manatki, bo ich gierki nigdy nie osiągną takiej popularności. Bo nie oszukujmy się, nawet całkiem popularne jak na nasze warunki inf. to jest śmiesznie mała kropla w porównaniu do setek tysięcy graczy 40k na całym świecie. I chyba lepiej żeby od razu zdechło niż powoli dogorywało przycmione blaskiem nowych boxów z marinsami za pięcset złotych sztuka;)

    A jak ktoś się zraził do gry, to wybacz, widziały gały co brały. A że gra się nie okazała hitem? Trudno, milion gier się nie okazał hitem, Infa też od razu nie została najpopularniejszym skirmishem w polsce tylko powolutku się doroabiała coraz wiecej graczy. At-43 też było niemal pewne że kompletnie na pysk padnie po tym jak były dystrybutor zignorował grę, a parę osób z zacięciem wyprowadziło ją…moze nie na popularność,ale przynajmniej tylu graczy w całej polsce żeby się opłacało co jakis czas urządzić zjazd.

  14. 10/02/2009 o 22:38

    Absolutnie zgadzam się z Pokiem. Każdy system można rozpromować, jeżeli ma się do tego odpowiednie podejście. Ifninity nie jest systemem który wyszedł wczoraj, ale popularność taką solidną w Polsce zdobył na przestrzeni ostatniego roku – teraz jest najważniejszym systemem skirmishowym w Polsce obok Warmachine.Popularność nie wyrosła sama z siebie, to zapalone grupy miłośników promowały tę grę aż przekonały Wargamera do solidnej dystrybucji. At-43 taka sama historia – początkowe zainteresowanie, potem marazm i kurzenie się na półkach, a teraz ponowna reaktywacja – i choć nie jest to wybuch entuzjazmu, to graczy jest coraz więcej a polskie środowisko tej gry powoli dojrzewa. Też dzięki grupom gorących zapaleńców.

    Mam nawet prosty przykład na mojej osobie – koło sklepu Graal Blue City kręci się nieustanne grono lokalnych graczy, grywających głownie w Warhammera. Poprzez bycie natrętnych, przekonującym i organizowanie pokazówek udało mi się z demonicznym sukcesem rozkręcić obfite grono graczy do Infinity. Teraz każdy lokals ma swój zestawik ;)

    Teraz walczę wśród swoich z Pulp City!

  15. 10/02/2009 o 22:39

    Wszystko co nie jest GW w Polsce wymaga potwornych nakladow na promocje. Utarlo sie ze GW i reszta swiata. Kto komu broni w domu grac w Warzona, czy Chronopie? Jak to lubi :-)
    Jak dla mnie by gra mnie ujela musza byc spelnione trzy warunki, Fajne ludki, fajne zasady, fajne realia. Cena nie gra roli. Wh40k do 2 ed spelniala wszystkie, 3,4,5 ed daja cielska po calosci, gram czasem bo ciezko znalezc chetnego na 2ed. Towarzystwo wylysialo, wymarlo albo uschly im jajca do ludkow. Pozniej Konfrontacja 2ed, prawie sie udalo, Ludki byly obledne, zasady bolesne ale dalo sie je zebrac do kupy, swiat ciekawy. Pozniej nie widzialem dlugo nic z sensem, At-43 powialo świeżością, gumoludki mi nie przeszkadzaja, po prostu nie traktuje tego jak figurki a raczej sa to pionki w grze, malowanie wbrew pozorom nie jest jakies ultra dramatyczne, gorzej pomalowane ludasy ma sporo graczy w WH40k. Swiat byl rewelacyjnym SF z klimatem lat 50/60! WotR mial swiat nie do przebicia, mowie o ksiazce, ludki filmowe, na to sie nic nie poradzi, moga sie nie podobac, zasady proste ale dajacce spore mozliwosci i przy grze nawet na male punkty zaprawde czuje sie te epickosc, dobra rzecz.

    Zastanawiam sie nad jakims nowym skirmiszem, w sumie nie zalezy mi na jego popularnosci bo i tak na turnieje jezdzic nie bede, raczej skupie na kregu najblizszych kumpli. Mysle tez czy nie zmajstrowac sobie samemu zasad SF i kupic po prostu ludziki w Iron Pig, Black Skorpion, czy u Copplestona to co mi sie bedzie wpasowywalo w klimat i grac z kumplami. Rozwiazanie o tyle dobre ze nie bede mial za chwile cisnienia bo ‚firma wydala cos tam’, wymaga to jedynie pewnej dyscypliny u graczy :-) Sie zobaczy…

  16. 10/02/2009 o 23:10

    WotR to aktualnie jedyny system GW, który namiętnie pogrywam.
    Jest elegancki. Jest klimatyczny. Jest epicki.
    Dlaczego Warhammer nie może mieć tak doskonałego podręcznika?

  17. 26 el
    10/03/2009 o 14:15

    Usłyszałem Alkemy to wyobraziłem sobie dżentelmenów w długich płaszczach, krócice, pistolety, muszkiety, szpady i rapiery, może trochę stworów w stylu world of darkness, a tu takie sobie fantasy… Jakoś nie czuję tego klimatu. Mechanika świeża, ale czy taka fajna? Mi bardzo podoba się system z Infinity. Trafiłem cię? To rzuć sobie na pancerz, jak nie rzucisz to dostajesz wound. Bez zbędnego kombinowania. Ale karty tych specjalnych zagrań brzmią nieźle. Czyli mechanika tak, setting nie.

    Saise: paczka nadal nie dotarła :( Pofatygowałem się nawet na pocztę, bo listonoszom zdarza się „zapomnieć” o wystawieniu awizo, ale nic to nie dało :(

  18. 10/03/2009 o 14:32

    El. ehh. No to znowu muszę na pocztę iść i im machać dowodem wysyłki, by łaskawie sprawdzili, do którego rowu tym razem listonosz wyrzucił. Jak się czegoś od nich dowiem, dam ci znać na maila.

  19. 28 el
    10/03/2009 o 17:03

    Spoko, czekam na informacje w takim razie ;) A listonosza na pal, dla przykładu.

  20. 29 Gurthrog / Gobbos
    10/03/2009 o 17:05

    mi osobiście mechanika też się podoba zwłaszcza ten motyw z alchemią jednak jakoś nie odnalazłem swojej rasy w tym świecie, może za jakiś czas jak pojawi się coś nowego

  21. 10/17/2009 o 15:10

    Awesome blog!

    I thought about starting my own blog too but I’m just too lazy so, I guess Ill just have to keep checking yours out.
    LOL,


Dodaj odpowiedź do Dabi Anuluj pisanie odpowiedzi


Październik 2009
Pon W Śr Czw Pt S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031  

Staty:

  • 68 003 Wejścia